Nasze myśli bywają nierzadko cenne, bo mają w nich odzwierciedlenie nagłe, błyskotliwe pomysły i plany. Niestety, bardzo często już po chwili je zapominamy. Okazuje się jednak, że sztuczna inteligencja może pomóc nam sobie z tym radzić. W jaki sposób? Pisanie za pomocą myśli ma stać się faktem. Póki co może pomoc osobom, które zostały sparaliżowane.
Powszechnie znana jest tragedia ludzi, którzy w wyniku paraliżu stracili kontrolę nad własnym ciałem. Mają czasem nawet problem z podstawowym komunikowaniem się ze światem. Jednym z zadań sztucznej inteligencji jest choć częściowe ułatwienie w funkcjonowaniu ludziom po poważnych urazach lub ciężko przebytej chorobie.
Budowa sztucznej sieci neuronowej jest po to, by pomóc interpretować ludzkie myśli? Właśnie to udało się naukowcom z kalifornijskiego Uniwersytetu Stanforda. Chodzi o przekształcanie myśli osób wyobrażających sobie pisanie – właśnie w tekst.
Nietypowe jest nie tylko samo zastosowanie sztucznej inteligencji właśnie w takim celu, ale także rezultat, który otrzymano. Urządzenie stworzone przez amerykańskich naukowców jest zdolne do tego, żeby przetwarzać słowa z dokładnością 90 znaków na minutę. To dużo, czy mało? Być może chcielibyśmy osiągać lepsze wyniki, ale rezultat ten i tak jest trzykrotnie lepszy, niż był do tej pory.
Co właściwie daje przewagę opisywanemu wynalazkowi względem narzędzi stosowanych do tej pory? Dotychczas używano metody śledzenia ruchu gałek ocznych. Ona sama w sobie stanowiła krok w dobrą stronę, ale posiadała także wyraźne ograniczenia. Osoby biorące udział w takich badaniach musiały bardzo mocno skupiać się na tym, co chcą przekazać. Niezbędna była wysoka samoświadomość swojego ciała.
Przykład? Podczas badania ruchów gałek ocznych niemożliwe były normalne ruchy: nie można było się rozglądać lub poruszać głową. Chociaż otrzymywano pewne rezultaty, to sama metoda nie mogła być aplikowana w normalnych, życiowych sytuacjach, dlatego legła u podstaw. Zadania podjęli się amerykańscy naukowcy z Jaimie Hendersonem na czele.
Początki badań prowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu Stanforda wymagały znalezienia osoby, która byłaby skłonna zgodzić się na udział w badaniach. Zgodził się pacjent liczący 65 lat, sparaliżowany od szyi w dół po urazie rdzenia kręgowego z 2007 r.
Mężczyzna musiał zdobyć się na duże poświęcenie – wszczepiono mu pod powierzchnię mózgu dwa mikroskopijne czujniki. Interesujące jest to, że każdy z nich potrafił zebrać informacje z zaledwie 100 neuronów. To pokazuje potencjał, który drzemie w wymyślonym przez amerykańskich naukowców systemie.
Co działo się podczas badania? Mężczyzna miał za zadanie wyobrażać sobie, że pisze na kartce papieru. Sygnały odbierała sztuczna sieć neuronowa, która właśnie w tym celu została zbudowana. Okazało się, że założony rezultat udało się osiągnąć. Wystarczyło do tego zebranie informacji z ledwie 200 neuronów.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Czy dużo czasu minie, nim ta technologia zdobędzie popularność i faktycznie pomoże ludziom? Chociaż po modyfikacjach badany mężczyzna mógł pisać z szybkością 90 znaków na minutę, przy skuteczności 99%, to jednak ten system niekoniecznie musi być narzędziem uniwersalnym, które posłuży każdemu. Do upowszechnienia systemu potrzeba jeszcze dużo czasu i badań.
Zdjęcie główne artykułu: Designed by Freepik